28.2.12

A gdyby tak coś...?

Ostatnio coraz częściej bierze mnie na „coś dobrego”.
Jednak, jak to z cosiami bywa, nikt nie wie czym są, jak smakują i gdzie ich szukać. Co gorsza, chwilowo zrobiłam się bardzo wybredna i nic nie spełniało moich wyobrażeń o cosiu doskonałym.
W poszukiwaniu inspiracji wybrałam się na bazarek. Mrozy odpuściły, a dobrze znane mi twarze znów zaczęły wyglądać
z drewnianych budek. Zrobiło się miło, swojsko, a nadzieje rosły… Błąkałam się między straganami i nic…

Może kalafior z jakimś sosem? Nie…
Może karmelowe pomarańcze… Też nie za bardzo…
W końcu zrobiłam codzienne zakupy i zrezygnowana wróciłam do domu. Rozpakowałam wszystko.
W siatce na dnie zostało samotne jabłko i kawałek gorgonzoli. A gdyby tak….
Znalazłam mojego idealnego cosia!
Chyba pozostanie nim na długo.
Zakochałam się.
Życzę wszystkim znajdowania tego, czego szukacie.
Misja zakończona.
Do następnego cosia więc…
Smacznego!



JABŁKA DUSZONE NA MAŚLE Z GORGONZOLĄ
STEWED APPLES WITH BUTTER & GORGONZOLA

Na 2 porcje:
1 duże słodkie jabłko
1 łyżka masła
10-15 dkg sera gorgonzola
pół łyżeczki brązowego cukru

Jabłko podziel na 8 kawałków. Wykrój gniazda nasienne, nie obieraj. W małym rondelku rozgrzej masło i ułóż w nim ćwiartki jabłka. Posyp cukrem i duś na średnim ogniu ok. 10 minut. Często przewracaj jabłka, łatwo mogą się przypalić. Płyn powinien zamienić się w gładki matowy syrop. Jabłka powinny być lekko podduszone, ale nadal twardawe w środku. Zdejmij z ognia i ułóż na jabłka pokrojony w kostkę ser. Ja podaję bezpośrednio w rondelku, w którym dusiłam jabłka. Można całość przełożyć na talerz układając z jabłek okrągły wianek. Gotowe! Na dodatek, może być białe pieczywo.


Pyszne!

21.2.12

Talerz w groszki :)


Dziś kolejny pomysł na szybką i dobrą zupę.
Od wystartowania do wcinania mija nie więcej niż pół godziny :) To jej pierwszy plus.
Jest obłędnie zielona. Wygląda jak soczysta łąka i na sam jej widok robi się gorąco. To drugi plus.
Dla miłośników strączków to wymarzony smak. Groszek i mozzarella są wyjątkowo zgodną parą, która zostawia sporo miejsca dla zdecydowanego smaku gałki. Wszystko łączy się idealnie. Taki oto trzeci plus.
Kolejne dopiszcie sobie sami siedząc nad gorącą miseczką, która nieśmiało zrzuca gruby zimowy szaliczek…
Smacznego Wam życzę!



KREM Z ZIELONEGO GROSZKU Z MOZZARELLĄ I GAŁKĄ MUSZKATOŁOWĄ
GREEN PEAS CREAM SOUP WITH MOZZARELLA & NUTMAG

450 g mrożonego zielonego groszku
125 g mozzarelli
2-3 szklanki bulionu drobiowego
2 łyżki śmietany 22%
pół łyżeczki mielonego kolorowego pieprzu
płaska łyżeczka mielonej gałki muszkatołowej
łyżka oliwy z oliwek

Groszek wsyp do garnka, dodaj pieprz, zalej bulionem i gotuj ok. 15 minut. Odłóż kilka ziarenek do dekoracji. Dodaj gałkę, pokrojony w kostkę ser i gotuj na małym ogniu pod przykryciem ok. 10 minut. Zdejmij garnek z ognia i zmiksuj zupę na gładki krem. Dodaj oliwę i wymieszaj. Gotowe! Przelej zupę do miseczek i udekoruj pozostałymi ziarnkami groszku lub koperkiem.

15.2.12

Pasta alla Pesto (a nawet al pesto)

Alternatywa dla nudnych "kanapek z serem". Niby też z serem, ale inaczej niż zwykle.
To jedna z moich ulubionych past (obok tej z makreli). Robię ją bardzo często, w ilościach przemysłowych, a i tak zawsze znika szybciej niż planowałam. Lepszej rekomendacji nie szukam, ale smacznego życzę jak zawsze :)

 

PASTA ALLA PESTO

100-120g koziego sera twarogowego
pół pęczka świeżej bazylii
1-2 ząbki czosnku (z dwoma jest już naprawdę „czosnkowo”!)
4 łyżki oliwy z oliwek
płaska łyżeczka czarnego pieprzu mielonego

Serek przełóż do miski i dopraw pieprzem. Pozostałe składniki zmiksuj na gładką, przezieloną pastę! Dodaj do serka i dobrze wymieszaj. Gotowe! Pasta najlepiej smakuje na dość solidnie przypalonej grzance z białego pieczywa lub z bagietką. To też idealny dodatek do wędlin.


7.2.12

Ja śledzę, ty śledzisz...

Poznałam go jeszcze jako mała dziewczynka. Na wakacjach nad morzem. Pamiętam dobrze, że nie pachniał zbyt ładnie. Nie lubił dzieci. Z wzajemnością. Był trochę nudny. Zwyczajny i przewidywalny.

Z czasem przeniósł się do miasta. Wtedy nie było internetu. W ogóle mało co było. Ludzie czytali więcej książek. Częściej się spotykali. Nie wiedziałam dlaczego, ale dorośli często go ze sobą zabierali. Podobno pasował do towarzystwa, choć zwykle i tak kisił się we własnym sosie.

Przypomniałam sobie o nim kilka lat temu. Odnowiliśmy znajomość. Na początku kontakt był sporadyczny. Czułam, że pamięta moją niechęć sprzed lat. Wstyd tak po prawie dwóch dekadach milczenia władować się komuś w życie.

Dziś siedzimy sobie razem przy stole. W sumie wiele się nie zmienił. To ja zmieniłam o nim zdanie. Dalej poczciwy i prostolinijny. Ale bardziej otwarty i chętny do kompromisów.
Wspominamy stare czasy. Śmiejemy się z tego, co było. Wracamy do tamtych wakacji.
Tradycja to podstawa, mówi. Wiem, że ma rację, więc się nie sprzeciwiam. Czas zapomnieć o dawnych urazach. Udowodnię, że wiem co lubi. Zrobię coś tylko dla niego. Prezent z cebulką, olejem i solidną dawką pieprzu.
To post dla mojego przyjaciela. Niepozornego Pana Śledzika!


SAŁATKA ŚLEDZIOWA ZE SŁOIKA Z CZARNYM PIEPRZEM
HERRING SALAD WITH ONION & BLACK PEPPER

Nie podaję ilości składników tylko proporcje. Każdy robi ile zje :)

filety śledziowe (jak najgrubsze)
cebula
olej
ocet spirytusowy 10%
świeżo zmielony czarny pieprz

1 filet =1 cebula = jedna łyżeczka pieprzu
1 szklanka oleju = 2 łyżeczki octu

Filety wymocz w misce z zimną wodą ok. 20-30 minut. Dość luźno podchodzą do teorii, że śledzi z zalewy nie należy moczyć, bo tracą smak. Wszystko zależy od samego śledzia. Kiedyś, zalewy były przyzwoite, dziś jeśli śledź jest gorszej jakości nie da się zjeść bez moczenia, bo jest w nim sama sól. Trzeba po prostu liznąć zakupionego śledzia. Jeśli nie jest bardzo słony, omiń moczenie.
Pokrój filety w kostkę, ok. 1x1 cm lub ciut większą i włóż do miski. Dodaj cebulę i pieprz. Całość dokładnie wymieszaj i przełóż do słoików. Można śledzie lekko „upychać”. Wymieszaj dobrze ocet z olejem na zalewę i zalej, by płyn całkowicie pokrył śledzie. Zakręć. Po tygodniu odstania w chłodnym miejscu, śledzik jest gotowy zasiąść do stołu. Miłośnicy bardziej radykalnych smaków, mogą dodatkowo wrzucić do słoika mlecz lub ikrę.
Smacznego!

2.2.12

Krem z ricotty z domową konfiturą wiśniową

Na zakończenie słodka część rozgrzewającej zimowej cebulki. Bardziej na pocieszenie. Mniej na rozgrzewkę. Dobrze smakuje. Pięknie wygląda. W taki czas trzeba się rozpieszczać.
Gorąca herbata z sokiem malinowym. Deser z konfiturą…
Pamiętam jak jeszcze parę miesięcy temu przeklinałam chwile, kiedy na stole stało kilka kilogramów wiśni do wydrylowania i tona malin do przesmażenia. Dziś wiem, że to były myśli niegodziwe. Dzięki temu, co wtedy powstało zima jest jakaś znośniejsza :)
Już najwyższa pora. Sięgnijcie po zapasy! Krem z ricotty i śmietany pasuje do każdej domowej słodkości.
I byle do wiosny!


KREM Z RICOTTY Z DOMOWA KONFITURĄ WIŚNIOWĄ
RICOTTA CREAM WITH HOME MADE CHERRY JAM

200g słodkiej śmietany kremówki 36%
300g ricotty
2 płaskie łyżki cukru pudru
konfitury wiśniowe

Ricottę włóż do miski i delikatnie rozmieszaj na gładką masę. Odstaw do lodówki. Dobrze schłodzoną śmietanę ubijaj na średnich obrotach z cukrem pudrem aż będzie lekka i mocno ubita. Połącz delikatnie z ricottą, przełóż do foremek deserowych lub filiżanek i odstaw do lodówki na 1-2 godziny. Zaraz przed podaniem wyjmij z lodówki, przełóż na talerzyki, dodaj konfitury i… gotowe!

KONFITURY WIŚNIOWE
HOME MADE CHERRY JAM

2kg wiśni
800g cukru białego

Wiśnie dobrze umyj i wydryluj (jeśli w drylownicy, w pojemniku z pestkami zbierze się sok, przelej go do wiśni). Wiśnie włóż do dużej miski i zasyp cukrem. Odstaw na 10-12 godzin do lodówki. Dokładnie zlej z wiśni sok do rondla i delikatnie zagotuj. Do gotującego się soku partiami wkładaj wiśnie. Całość gotuj na małym ogniu 15-20 minut. Po tym czasie odstaw do całkowitego wystygnięcia. Kiedy wiśnie będą zimne, jeszcze raz je zagotuj i od razu przekładaj do słoików. Wiśnie do 2/3 wysokości słoika i dopełnij sokiem. Jeśli sok zostanie można go zlać do butelki. Słoiki zakręcaj kiedy konfitury są bardzo gorące. Smacznego!